-
Dalie według L. J. Kerna
„Szczególna to kwiatu cecha,
Że kwiat się zawsze uśmiecha...
Wznoszę więc toast herbatą:
Daj Boże zdrowie KWIATOM !”
Tak zadedykował swoje "PORTRETY KWIATÓW" czytelnikom Ludwik Jerzy KERN, życząc im "pełnego bukietu wrażeń" przy czytaniu. Albumik ten, wydany w latach 90-tych ubiegłego wieku, łączy w sobie dowcipne poetyckie opisy kwiatów z ciekawostkami, dotyczącymi ich historii i pochodzenia. Zawiera też praktyczne porady uprawy.
Wiemy, że dalie pochodzą z Meksyku. Jak do nas dotarły? Dzięki hiszpańskim żołnierzom, którzy przenieśli je do ogrodów Eskurialu w 1789 r. Początkowo zainteresowanie wzbudziły dzięki jadalnym bulwom, które do tej pory są spożywane przez Indian z Kolumbii. Miały zastąpić ziemniaki, ale w Europie nie smakowały. Dalsza historia dalii przypomina los tulipanów. Podobnie jak one zostały wykradzione i przewiezione do Francji. Hodowla się jednak nie udała, ponieważ źle przechowywano bulwy zimą. Dopiero Józefina – małżonka Napoleona, osiągnęła sukces. Jednak i Jej skradziono te piękne kwiaty, które zaczęły osiągać zawrotne ceny. Podobno jeszcze w 1836 r. sprzedano klomb dalii za 70 tys. Franków, mimo że w tamtych czasach były to skromne kwiatki. Dopiero w XIX w. zaczęły powstawać nowe odmiany. Zaczyna się prawdziwa daliomania, podobnie jak kiedyś tulipomania.
W Meksyku odnaleziono 9 odmian. Do dzisiaj wciąż powstają nowe o różnej kolorystyce (nie ma tylko niebieskich) i wielkości kwiatów.
DALIA u Kerna
...”Nie dziwię się zupełnie tym, którzy dla dalii stracili głowę, Dalie są zgrabne, atrakcyjne, zmienne (jak większość kobiet)
I jak większość kobiet szalenie kolorowe. (...)
..."Dodam jeszcze na koniec, nie bawiąc się w żadne wersalie
(Choć wątpię czy mnie za to etymolog pochwali)
Że te kwiaty dlatego nazywają się dalie,
Ponieważ widać je z daleka
Czyli inaczej mówiąc: z dali.”