-
Ogród zakochanych
Ogrody tematyczne mają przeróżne nazwy. Przypomnę niektóre: śródziemnomorski, japoński, angielski, ale też: wiejski, skalny, sensoryczny. Albo według innych jeszcze kryteriów: biały, różany, z fontanną, itd., itd... Ogród zakochanych odkryłam niedawno. Pojawił się wśród innych ogrodów pokazowych w Marcinkowie koło Mrągowa. To coś nowego w lawinie propozycji tematycznych ostatnich lat. Nowego albo raczej zapomnianego. Ogrody zakochanych, czy też ogrody miłości, jak je dawniej nazywano, istniały od dawien dawna.Sprzyjała im epoka romantyzmu (stąd dzisiaj czasem znajdujemy ogrody romantyczne). Te ogrody to nie tylko miejsce pełne roślin o najdelikatniejszych kwiatach, pełne strumyków i altan, gdzie zakochane pary odpoczywały bądź zajęte były muzyką i tańcem. Znakami rozpoznawczymi są również posągi Wenus, Amora, ale też Szatana jako symbolu czegoś dwuznacznego i niebezpiecznego w przeżywaniu miłości.
Szczególnymi względami cieszyli się zakochani w epoce sentymentalizmu, kiedy to całe rozległe parki zakładano głównie z myślą o nich. Pełnię wyrazu ogrody miłości zyskały dzięki wyobraźni artystów, szczególnie malarzy. „Ogród miłości” namalował P. P. Rubens.
P. P. Rubens - Ogród miłości
A. Watteau na swoim najsłynniejszym obrazie „Odjazd na Cyterę” pokazuje jakby etapy miłości. Podobny w stylu jest obraz polskiego artysty J. P. Norblina „Menuet w ogrodzie”.
J. P. Norblin - Menuet w ogrodzie
W dzisiejszych ogrodach temat ten pojawia się mniej wyraziście, ale dobrze, że powraca. W ogrodzie w Marcinkowie dostrzegamy figurkę jakiegoś amorka i rabatę w kształcie serca. Również w innych ogrodach pokazowych odnajdziemy podobne kąciki. Odkrywają je też kuracjusze spragnieni sielankowego nastroju przy niektórych sanatoriach bądź hotelach SPA.
Sądzę, że te powroty, to nie tylko kwestia mody do naśladowania wszystkiego, co już było w stylistyce ogrodowej, ale też przypomnienie, że ogród i miłość wiążą się ze sobą nierozerwalnie. Powrót... »